Na początku człowiek formował narzędzia za pomocą kamieni. Później odkryto żelazo, ludzkość nauczyła się je obrabiać. Od tego momentu świat znacząco się rozwinął, dziś materiały tniemy plazmą, laserem albo wodą. I to właśnie o różnicach między nimi mówiono na kolejnych zajęciach "Kropla drąży wiedzę" w ramach Waterjet Academy.

Zajęcia, w których uczestniczy 26 uczniów drugiej klasy mechatroniki Technikum Mechanicznego, odbywają się raz w miesiącu. Na czwartym z z nich mówiono o różnicach między technikami cięcia. O ich zaletach, jak i wadach.

I tak laser bardzo szybko i dokładnie tnie cienkie materiały, ale koszty inwestycji w maszynę są wysokie i niewiele da się nim przeciąć. Z kolei plazma emituje szkodliwe gazy, zostawia ślad termiczny, czyli tzw. zgorzel, a samo urządzenie bardzo hałasuje. Są jednak i plusy – można nią ciąć czarną stal i jest to stosunkowo tania technologia.

Z kolei cięcie wodą jest ekologiczne i uniwersalne, a także wydajne. Poza tym maszyna ma inną zaletę – nie jest człowiekiem.

- Podczas całego procesu produkcyjnego najsłabszym elementem jest człowiek. Dlaczego? Popełnia błędy, nie jest tak dokładny jak maszyna, nie jest powtarzalny, nie wykona dwóch rzeczy identycznie – mówił Włodzimierz Wawro, który prowadzi zajęcia z uczniami drugiej klasy mechatroniki w Technikum Mechanicznym.

Dla uczniów taki wykład to również ciekawa rzecz.

- Cięcie wodą jest ciekawe – mówił Jakub Grodek, jeden z uczestników zajęć. Jak już człowiek ma z tym styczność to nie jest już jakoś mocno zaskakujące, ale wciąż interesujące. Zakładam również, że praca przy czymś takim wiąże się z dobrymi pieniędzmi.

- Nie wiedzieliśmy, jak szeroko ta technika jest wykorzystywana, w ilu dziedzinach. Wcześniej nie mieliśmy z tym do czynienia, to dla nas coś nowego – dodaje jego kolega Patryk.

Zajęcia wzbogacają również wiedzę nauczycieli, którzy dobrze znają świat różnych maszyn.

- Uczniowie mogą zobaczyć tę ciekawą technologię, jest dużo różnych materiałów, dużo ciekawostek, a potem projektowanie. Pamiętam, że w poprzednich latach uczniowie bawili się przy tym jak dzieci. Ja nie mam takiego komfortu, żeby zajmować się jednym zagadnieniem tyle czasu - mówił  Ryszard Smoliński, nauczyciel przedmiotów zawodowych w Technikum Mechanicznym. - Wcześniej nie widziałem waterjeta, więc z ciekawością oglądałem wykonywanie elementów, dla mnie to też była nowość. Przez 16 lat pracowałem z Zamechu, a później w ABB, ale wtedy nie było tej technologii w Polsce.